Płeć: kobieta Wiek: 27 lat Wzrost: 163 cm Zawód: Fizjoterapeutka/masażystka Partner: I'm bad at love, but you can't blame me for tryin' Ostatni trening: Skokowy z Parkinsonem Podopieczny: Sojuz Pieniądze: £767 Punkty doświadczenia: 38 Skoki: 31 Ujeżdżenie: 7
Wysłany: 2020-05-30, 18:03
To pobudzenie Bolda nie przeszkadzało jej dopóki nie przekraczał żadnej granicy - nie dawała mu więc szansy ciągnąć się w którąkolwiek stronę, tym razem mając wystarczająco mocny “argument” w postaci ogłowia, którym szybko mogła przypomnieć mu o swoim istnieniu. Pochwaliła go za to za cierpliwość przy wsiadaniu i poklepała go krótko po szyi po tym, jak już go odesłała do stępa. A przynajmniej w założeniu, bo wałach nieoczekiwanie ruszył kłusem, co zaskoczyło Mary. - Woah, kolego, spokojnie - powiedziała, od razu też blokując miednicę i skracając wodze, by zamknąć rękę, by poprosić go o zwolnienie do stępa. Jeśli udało im się już dojść do porozumienia, oddała mu wodze, chociaż trzymała je w pogotowiu, jeśli srokacz znowu chciał pokazać, na co go stać. Mary ciężko było zdenerwować czy wytrącić z równowagi, więc ten krótki wybryk nie zrobił na niej większego wrażenia.
Aktywne tempo stępa jej nie przeszkadzało, a wręcz sama go wspierała w nim. Stępowała po całym parkurze, unikając schematycznego krążenia po ścianach, żeby tak bardziej skupić go na sobie. Na początku treningu chciała mu też dać okazję zapoznać się z przeszkodami, dlatego parokrotnie podchodziła do nich i dawała mu je obejrzeć czy nawet dotknąć, tym bardziej, że nie brakowało przy nich straszaków. Po kilku minutach takiego stępowania po parkurze zaczęła nabierać wodze i dojeżdżać go dołem, by spokojnie zaprosić go na kontakt z ręką. Dosiadem jechała go od tyłu do przodu, tym samym zachęcając do tego, by nieco bardziej zaangażował zad. Jeśli wraz z tym wszystkim Bold usztywnił się, kobieta zjechała na szerokie koło, na którym wewnętrzną łydką na popręgu prosiła go o zgięcie się, podobnie robiąc z wewnętrzną ręką. Nie dawała mu się jednak uwiesić na niej, zamiast tego opierając go na zewnętrznej wodzy, którą zapobiegała wypadaniu łopatką. Podobne figury powtórzyła także na obie strony, by stopniowo rozciągnąć konia i przygotować go na kolejne etapy rozgrzewki, dając mu tyle czasu, ile potrzebował.
Płeć: mężczyzna Wiek: 29 lat Wzrost: 186 cm Partner: I thought I'm healing but the truth is, I just stopped feeling. Ostatni trening: kondycyjny - 09.03.20 - Shockwave Podopieczny: Cruzeiro, Shockwave, Soldat, Ophelia, Fleau de Baian, Odalco, Gloria Victis || Niespodzianka Pieniądze: £4670 Punkty doświadczenia: 292 Skoki: 186 Ujeżdżenie: 22 Cross: 42 Wyścigi: 3 Obycie z koniem: 37
Wysłany: 2020-07-05, 23:48
Przyszedłem z Fleur na parkur, na którym przedtem przygotowałem przeszkody, musząc się tego dnia znać wyłącznie na siebie. Rzuciłem krótko okiem na przeszkody, upewniając się, że wszystko gra, po czym ustawiłem klacz przy ogrodzeniu i ostrożnie podciągnąłem jej popręg. Opuściłem strzemiona, uważając, by nie wystraszyć Fleur ich dźwiękiem ani niespodziewanym dotykiem, po czym wsunąłem stopę w strzemię i sprawnie wsiadłem z ziemi, ostrożnie przekładając drugą nogę nad zadem klaczy tak, by go przypadkiem nie trącić. Chociaż przy Fleur musiałem zwracać uwagę na o wiele więcej rzeczy niż przy innych koniach, to weszło mi to już w nawyk i przychodziło samo, dzięki czemu być może udawało mi się unikać wielu nieciekawych sytuacji ze spanikowaną Fleur w roli głównej.
Zająwszy swoje miejsce w siodle, od razu odesłałem klacz do stępa, jeszcze z siodła poprawiając strzemiona, których zapomniałem wcześniej skrócić. Nie przepadałem za takimi sytuacjami, zawsze mając z tyłu głowy, że Fleur może się w takim momencie spłoszyć i tym samym łatwo się mnie pozbyć, ale przy odrobinie szczęścia nic takiego nie miało miejsca.
Na początek zająłem się porządnym rozstępowaniem karej, tak, by rozchodziła się po godzinach spędzonych w boksie. Egzekwując od niej w łydkach aktywny stęp, prowadziłem ją po całym parkurze. Na łukach wyginałem ją przede wszystkim łydkami, wodzą tylko delikatnie nakierowując klacz jeśli opornie reagowała na wcześniej wspomnianą pomoc. Przez parę pierwszych minut nie dążyłem do kontaktu, pozwalając Fleur swobodnie nieść szyję i oswoić się z sytuacją i miejscem.
_________________
Oliver Pelerieux
» about me «
find threehobbiesyou love:
one to make you money - horse riding,
one to keep you in shape - rock climbing
and one to be creative – travelling.
maybe I'm too busy being yours
to fall for somebody new » «
your soul is haunting me and telling me
that everything is fine, but no one compares to you, Noémi
I find I'm hoping that
you're more than a friend [1]
keep making me laugh, let’s get high
the road is long we carry on
try to have fun in the meantime
» AileenElizabethJillian «
my horses give me the wingsI lack
» CruzeiroSoldatShockwaveOphelia «
I never dreamed of success, I worked for it
bereiter » showjumping rider
results
Płeć: klacz Wiek: 14 lat Rasa: koń hanowerski Wzrost: 172 cm Ostatni trening: Karuzela - maj 2020. Właściciel: Oliver Pelerieux Cena: £2500 Doświadczenie w skokach: 215 Doświadczenie w ujeżdżeniu: 55 Doświadczenie z lonżowania: 22 Kondycja: 79 Szybkość: 101 Klasa startów: Skoki: CS
Wysłany: 2020-07-06, 12:52
W drodze na parkur szła dość spokojnym krokiem, ale pozostawała czujna i ciągle uważnie rozglądała się na boki, chwilowo zapominając o Oliverze. Niemniej nie właziła w niego z tego powodu ani nie pozostawała w tyle, w jednym kawałku dochodząc na plac, po którym rozejrzała się i przyjrzała najbliżej ustawionym przeszkodom. Przy poprawianiu sprzętu również nie była specjalnie zainteresowana mężczyzną, głównie przez to, że był odpowiednio przy niej ostrożny. Z drugiej strony, gdyby potrzebowała, to bez problemu znalazłaby jakiś powód do wymyślania, prawie jak niektórzy.
Po odpowiednim sygnale ruszyła z miejsca stępem, początkowo nieco rozleniwiona. Kiedy jednak Oliver upomniał ją o bardziej energiczny krok, zaczęła wyraźniej wykraczać nogami i poprawiła się, nawet jeśli to otoczenie ciągle głównie przykuwało jej uwagę. Z tego powodu skracanie strzemion w tym wypadku mogło być dość ryzykowne, ale szczęśliwie nic nie spłoszyło klaczy i po chwili mogli się już skupić na stopniowym rozgrzewaniu się.
Prowadzona po całym parkurze, miała okazję bliżej obejrzeć przeszkody, pewnie będąc niejednokrotnie nieprzekonana do ich wyglądu. Głowę niosła nisko, ale zadzierała ją przy każdym głośniejszym dźwięku, poza tym nie sprawiając większych problemów. Na razie wyginała się raczej subtelnie, delikatnie rozciągając mięśnie po przeciwległej stronie. Prawdopodobnie Oliver musiał ją parokrotnie również z tym poprawiać, ale nie była uparta i łatwo poddawała się jego woli i wpasowywała w kształt łuku.
_________________
I fought my way up from the ground now at this moment, the crowd acclaim us.
osiągnięcia:▴ II msc w zawodach skokowych kl. CS z Oliverem Pelerieux
osiągnięcia:▴ III msc w drużynowych zawodach skokowych kl. P z Amelie Halley
osiągnięcia:▴ III msc w zawodach skokowych kl. P pod Amelie Halley
Płeć: klacz Wiek: 14 lat Rasa: koń hanowerski Wzrost: 172 cm Ostatni trening: Karuzela - maj 2020. Właściciel: Oliver Pelerieux Cena: £2500 Doświadczenie w skokach: 215 Doświadczenie w ujeżdżeniu: 55 Doświadczenie z lonżowania: 22 Kondycja: 79 Szybkość: 101 Klasa startów: Skoki: CS
Wysłany: 2020-07-07, 01:28
To chyba jeszcze nie znasz jej możliwości.
Przy skracaniu wodzy nie usztywniła się za sprawą dojechania łydką, przy czym automatycznie zaczęła się bardziej skupiać na Oliverze. W jej naturze co prawda leżało to, że ciągle spore znaczenie grało dla niej otoczenie, które musiała kontrolować, ale nie przeszkadzało jej to w kontynuowaniu dalszej pracy. Uniosła lekko głowę i ustawiła nos bardziej przed pionem, zaokrąglając się wyraźniej, chociaż dalej zachowywała swego rodzaju luz i swobodę w swoim ruchu. To z kolei było dobrą podstawą do dalszego kręcenia figur, które w miarę powtarzalności wychodziły jej coraz lepiej i płynniej. Ciągle zdarzały jej się mniejsze czy większe błędy, takie jak wypadnięcie zadem czy subtelne zmiany tempa, ale zgrabnie i bez spięć dawała się poprawić.
Przez półparadę nastawiła uszy na sztorc, po czym zakłusowała, unosząc przy tym ogon u nasady i ruszając sprężystym, elastycznym krokiem. Anglezowanie ułatwiło jej wyrównanie kroku, przy czym łatwo poddała się woli Olivera co do energiczności kłusa, nie odczuwając żadnych ciągot do tego, żeby przyspieszać czy zwalniać. Początkowo była jeszcze dość nieśmiała, ale z czasem zaczęła nabierać więcej pewności siebie i zyskiwać na bardziej żywym kroku. Na kolejnych łukach sprawa nie miała się wiele inaczej od tej w stępie; Fleau poprawnie odpowiadała na pomoce mężczyzny, ustawiając się w prawidłowym kierunku.
_________________
I fought my way up from the ground now at this moment, the crowd acclaim us.
osiągnięcia:▴ II msc w zawodach skokowych kl. CS z Oliverem Pelerieux
osiągnięcia:▴ III msc w drużynowych zawodach skokowych kl. P z Amelie Halley
osiągnięcia:▴ III msc w zawodach skokowych kl. P pod Amelie Halley
Płeć: klacz Wiek: 8 lat Rasa: Akhal-Teke Wzrost: 165 cm Właściciel: Amelie Cena: £2750 Doświadczenie w skokach: 61 Doświadczenie w ujeżdżeniu: 32 Doświadczenie z lonżowania: 58 Kondycja: 83 Szybkość: 81 Klasa startów: Skoki: P
Wysłany: 2020-07-07, 11:27
Klacz jak zwykle była nieco pobudzona i nad aktywna, ale też bez szału. Ustawianie przeszkód działało na nią nieco pobudzająco, ale starała się jakoś opanować emocję. Dlatego właśnie te pierwsze kroki w kłusie były mocniejsze, ale pewnie niczego innego białowłosa się nie spodziewała po gniadej. W końcu skierowały się na pierwsze drągi, którym First się bacznie przyjrzała. Najechała na nie, by w odpowiednim momencie zacząć podnosić nogi i lekko wysunęła nos w przód, by złapać lepszą równowagę. Następnie czekała na nich cavaletti pojedyncza. Najechała na nią i gładko przeszła nad nią, gdzie następnie lekko się wygięły i skierowały na woltę. Tam czekały na nie trzy drągi, które dodatkowo były podniesione nieco z jednej strony i nieco ciaśniej ustawione koło siebie. Klacz ponownie im się przyjrzała, by najechać wraz z Amelią i na te drągi, które zaraz pokonały bez większych trudności. Parsknęła w odpowiedzi na pochwałę, by pojechać pod krótką ścianę i następnie koło ogrodzenia pod długą ścianę, a tam odbiły następnie na przekątną. Po zjechaniu z niej pojawiło się przed nimi ponownie cavaletti i 4 drągi, które pokonały tym razem na drugą stronę. Wtedy przed nimi pojawiło się pojedyncze cavaletti, które wcześniej ominęły. Po przejściu tych przeszkód znowu zjechały nieco na woltę, gdzie gniada starała się jak najlepiej wygiąć się od pomocy kobiety. Dodatkowo na niej do pokonania znowu miała drągi, które były podwyższone z jednej strony i na tą właśnie stronę, obie panie się kierowały do pokonania ich. Pokonanie powtórnie za każdym razem tego zestawu nie było dla First trudne, dawała jakoś radę. Choć z czasem zaczęło ją to nudzić, bo ile można pokonywać jedno i to samo. Nowy zestaw prezentował się zacnie, ale ile można pokonywać same drągi?
_________________
Hell nah been waitin too long Hell nah I want that crew love.
imię: Babe, don't make a sound - First Night właściciel: A.M. love gotta keep it down - Amelie Halley.
rodzice: First Class x Night Raven
dokumenty: passport moje:gallery
potomstwo: Don't wait around for a signal now - brak
osiągnięcia: Gimme some verbs I ain't talkin nouns - link
Płeć: kobieta Wiek: 22 lata {28.03} Wzrost: 164 cm Zawód: jeżdziec, tłumaczka Partner: tell me when you hear my heart stop, you'r the only one who knows, tell me when you'll hear my silence, there's a possibility I wouldn't know Ostatni trening: skokowy z Fleau de Baian Podopieczny: Carthago Z, First Night, Little Bit Of Spice, Victim of Virtue | Xavior Pieniądze: £734 Punkty doświadczenia: 109 Skoki: 56 Ujeżdżenie: 15 Cross: 14 Wyścigi: 2 Obycie z koniem: 23
Wysłany: 2020-07-08, 21:50
Tytuł: Hodowca
Przed nowym zestawem posłała jej półparadę, normując w razie potrzeby tempo kłusa, z którego miały najechać na szereg ustawionych na prosto przemiennie cavaletti i drągów. Najpierw jednak z kłusa pokonały drąg ustawiony na lekkim łuku, aby naprostować do wspomnianego szeregu, gdzie Amelie precyzyjnie poprowadziła klacz na środek pierwszej cavaletti, ponownie prosząc o wyższe unoszenie nóg i w ten sposób raczej bez problemów pokonały szereg. Zaraz za nim ponownie skorzystała z półparady, aby cofnąć zewnętrzną łydkę za popręg, dodać jej obie i oddać wodze prosząc o galop. Była czujna, gotowa powstrzymać First przed nadpobudliwym zagalopowaniem - doskonale wiedziała, że achałka jest do tego zdolna - a to dlatego, że zaraz zakręciły w lewo na wolno stojący drąg, który pokonały w galopie, nawracając z powrotem na szereg. Zakręcili na kolejny wolno stojący drąg (4), a po pokonaniu go Halley posłała tekince półparadę, dała jej impuls z pomocą łydek, ściągając pięty w dół i dając jej ograniczenie w postaci wędzidła, prosząc o zwolnienie do kłusa, po czym naprostowały ponownie na drągi i cavaletti. Amelie wycelowała wzrok dokładnie przed siebie, prosząc First Night o wyższe unoszenie kończyn, starając się jednocześnie o zachowanie równowagi, co pomagało w przypadku niedużej odległości między drągami a koziołkami, pilnowała też stałego tempa. I tym razem po pokonaniu ostatniego cavaletti, poprosiła go o galop z prawej nogi, w którym pokonali wolno stojący drąg. Następnie zostając w galopie odbili w stronę ściany, robiąc sobie krótki odpoczynek od drągów. W tym czasie Amelie poprosiła stajennego o ustawienie im osobnego toru, najpierw jednak poprosiła stajennego o zmodyfikowanie zestawu, na którym pracowali, zastępując wolno stojące drągi stacjonatami i nieco je rozciągając, dając możliwość zmieszczenia się ze zmianą chodu pomiędzy stacjonatami a drągami i cavaletti. Kiedy zestaw był gotowy Amelie oprowadziła klacz na niego, zmieniając jednak stronę, tak, że stacjonatą od której zaczęły całą zabawę od nowa była 6.
_________________
Walls I've built up became my home. ? ? A M E L I E H A L L E Y ? ?
I found a man I can trust, and boy I believe in us my love » xxxx I will scream it loud tonight
Can you hear my voice this time? pms » 1 Starting right now I'll be strong. I'll play my fight song. friends » Anna Friedrich Like a small boat on the ocean. Sending big waves into motion. horses » Carthago Z First Night Little Bit Of Spice
Płeć: wałach Wiek: 4 lata (15.08) Rasa: szlachetna półkrew Wzrost: 174 cm Ostatni trening: 25.06 - skoki z Nicole Właściciel: Nicole Cena: £1500 Doświadczenie w skokach: 26 Doświadczenie w ujeżdżeniu: 11 Doświadczenie z lonżowania: 22 Kondycja: 23 Szybkość: 23 Klasa startów: Skoki: L
Wysłany: 2020-07-09, 21:50
Nowe wyzwania i ćwiczenia dopominały się o jego uwagę, dlatego wraz z półparadami od Mary udawało im się utrzymać skupienie Bolda, a także jego zaangażowanie. Początkowo wałach nie był zadowolony z przejść do stępa, ale o ile również w nim miał możliwość do poruszania się aktywnym tempem nie opierał się, płynnie dokonując przejść. Inaczej było z zatrzymaniami, przy pierwszym z nich Bold miał drobne problemy, aby następnie już posłusznie zatrzymywać się dokładnie w momencie, o który chodziło Mary, nie ruszając się z miejsca przed otrzymaniem od niej odpowiedniego sygnału.
Po kolejnym takim ćwiczeniu w końcu powrócili do kłusa, w którym Bold nadal dążył do aktywnego, energicznego tempa, zachowując w tym wszystkim jednak pewną równowagę, więc Mary nie musiała się specjalnie napracować nad uregulowaniem jego tempa. Następnie zakręcili na linię ćwiartkową, na której ustawionych było całkiem sporo drągów.
To prawda, Bold całkiem zielony nie był, ale pozostawał młodym koniem z ogromem entuzjazmu, który wyraźnie się ukazał, kiedy Bold stanął oko w oko z drągami. Zachował linię prostą, tempo było jednak całkiem inną sprawą, bo wraz ze swoim ożywieniem, Bold nieco przyspieszył, najeżdżając na pierwszy drążek z mniejszą dokładnością, co przełożyło się na to, że co prawda go nie trącił, ale nie wyglądało to tak elegancko jak powinno, a dystans do drugiego drążka znacząco się zmieniła.
_________________
I can be your ownconfetti rocketand I can take you far away
to theplaces unknown, it will be a > BOLD VENTURE < paszport
I'myoung, wild and free, it's only been > 4 years <since I'm on this world
I hate dressage, but I love jumping over those funny obstacles yet
I need some more experience with it > ujeżdżony <
I can be asstubborn as a mule sometimes, and I love toeat your hair but you live with it, so just believe in me and I can take you anywhere..
Where do you want to go > Nicole Velien <?
In hard workI find apleasureand inwinning I findfunand satisfaction > 2 x II miejsce zawody skokowe <
reserved: Electron & gallery
anulowanie odmowy/wyłamania - urodzinowa loteria Jessie
Płeć: kobieta Wiek: 27 lat Wzrost: 163 cm Zawód: Fizjoterapeutka/masażystka Partner: I'm bad at love, but you can't blame me for tryin' Ostatni trening: Skokowy z Parkinsonem Podopieczny: Sojuz Pieniądze: £767 Punkty doświadczenia: 38 Skoki: 31 Ujeżdżenie: 7
Wysłany: 2020-07-09, 23:01
Mogła się spodziewać tego, że pierwsze podejście do takiego ćwiczenia nie wypadnie idealnie, dlatego nie zrażała się tym, że nie wszystko poszło po jej myśli. Zamiast tego po skończeniu drążków poprzez półwoltę zawróciła i powtórzyła dokładnie to samo ćwiczenie na drugą stronę, w międzyczasie siadając na jeden takt w siodło dla zmiany nogi. Nauczona poprzednimi błędami, dużo bardziej kontrolowała Bolda i ręką oraz dosiadem uniemożliwiała mu kolejną próbę przyspieszenia, przez które trudniej byłoby mu odpowiednio wymierzyć odległości.
Nie zamierzała jednak męczyć się samymi drągami, które - nie ukrywajmy - nie należały do najciekawszych ćwiczeń. Trudniejsze układy drążków nie były możliwe w ich sytuacji, więc Mary musiała się zadowolić tym. Dla urozmaicenia parokrotnie najechała także na cztery koziołki ustawione pod naturalną długość kroku wałacha, gdzie jej pomoce nie różniły się znacząco od tych z płaskich drągów.
Po takiej pobieżnej pracy na drągach i cavalettkach zarządziła krótszą przerwę w stępie, w którym wydłużyła wodze i poklepała konia po szyi w ramach pochwały. Dała mu jakąś minutę na odsapnięcie, po upływie której wróciła na kontakt i zakłusowała. Parę metrów dalej zjechała z nim na dziesięciometrową woltę w połowie krótszej ściany, wewnętrzną łydką wyraźnie prosząc go o zgięcie przy jednoczesnej zabawie tą samą ręką. Jeszcze przed zakończeniem figury i powrotem na ścianę wykonała półparadę, po której wypchnęła go do galopu, zakładając, że poruszali się na jego lepszą stronę. W tym samym miejscu od razu odbiła na kolejne koło, tym razem dwudziestometrowe. Taki układ elementów miał ułatwić im zagalopowanie oraz pomóc kobiecie w wyhamowaniu konia już w wyższym chodzie, jako że czuła, jak się w nim gotuje. Srokaczowi o wiele trudniej było pędzić, kiedy jednocześnie prosiła go o zgięcie, przy czym już od pierwszych fouli wyraźnie dojeżdżała go do przodu.
Płeć: kobieta Wiek: 27 lat Wzrost: 163 cm Zawód: Fizjoterapeutka/masażystka Partner: I'm bad at love, but you can't blame me for tryin' Ostatni trening: Skokowy z Parkinsonem Podopieczny: Sojuz Pieniądze: £767 Punkty doświadczenia: 38 Skoki: 31 Ujeżdżenie: 7
Wysłany: 2020-07-12, 17:59
Spotykając się z nadmierną aktywnością Bolda w galopie na okręgu, wyraźniej go przytrzymała, żeby wskazać mu, że tak łatwiej będzie mu utrzymać równowagę. Kiedy tylko tak się stało, pochwaliła go, pokazując mu, że dokładnie o to jej chodziło. Ostatecznie udało im się nawiązać porozumienie w kwestii galopu, co dla niej było najważniejsze na ten moment.
Po wspomnianym dodaniu w galopie skróciła go z powrotem do bardziej przystępnego tempa, w narożniku wymagając od niego mocniejszego zgięcia, które - tak jak poprzednio - utrudniło mu dalsze pędzenie na złamanie karku. Po podstawowej gimnastyce w galopie wykorzystała również pojedynczo leżące drągi, na które najeżdżała, chcąc zobaczyć, czy srokacz jest w stanie samodzielnie ocenić dystans i nie pogubić się przy ich pokonywaniu. Jeżeli miał z tym problem, niezależnie od powodu, nie omieszkała mu pomagać i w zależności od położenia drąga go skracać albo wydłużyć, żeby przypadkiem nie urywał żadnej z fouli. Wykorzystała je także do parokrotnych zmian tempa w dystansie, raz najeżdżając na niego w skróconej, okrągłej fouli, a raz dłuższej.
Przy założeniu, że wałach prędzej czy później odnajdywał się we wszystkich tych ćwiczeniach, Mary nie widziała większych przeciwwskazań przed tym, żeby przejść do gwoździa programu, czyli samych skoków. Na razie dała wierzchowcowi krótką przerwę w stępie, po której na powrót weszła na kontakt i zakłusowała. Z kłusa najechała na pierwszą kopertę z wskazówkami przed i po, którą chciała rozpocząć trening właściwy. Upewniwszy się, że w kłusie nie towarzyszy im większe usztywnienie, zjechała ze srokaczem w kierunku tej niewysokiej przeszkódki, przed którą odpowiednio wcześnie go wyprostowała i pokazała mu kopertę. Spokojnym, ale aktywnym kłusem najechała z nim na nią i pozwoliła samodzielnie się wybić, pilnując jedynie tego, żeby nie pociągnąć go za pysk przy tym. Po skoku mieli pozostać w galopie, w jej zamyśle na lewo, co zdążyła odpowiednio wcześniej zaakcentować. Jeśli mimo to po wylądowaniu Bold galopował na prawo, zrobiła lotną lub zwykłą zmianę nogi, po której mogła skierować ich na kolejną.
Płeć: mężczyzna Wiek: 29 lat Wzrost: 186 cm Partner: I thought I'm healing but the truth is, I just stopped feeling. Ostatni trening: kondycyjny - 09.03.20 - Shockwave Podopieczny: Cruzeiro, Shockwave, Soldat, Ophelia, Fleau de Baian, Odalco, Gloria Victis || Niespodzianka Pieniądze: £4670 Punkty doświadczenia: 292 Skoki: 186 Ujeżdżenie: 22 Cross: 42 Wyścigi: 3 Obycie z koniem: 37
Wysłany: 2020-07-13, 19:31
Nie mogę się doczekać aż poznam.
Nie tylko jazdą, ale również częstymi pochwałami próbowałem ośmielić Fleur i nieco ją otworzyć na współpracę. Kiedy tylko czułem, że się rozluźnia, koncentruje lub otwiera w kłusie, chwaliłem ją co jakiś czas głosem lub głaskaniem po szyi, przy okazji przypominając o swojej obecności na grzbiecie. Wcale by mnie nie zdziwiło gdyby się przestraszyła mojego głosu, gdybym tego regularnie nie robił...
Podczas treningu postawiłem na zwiększenie gibkości i zmniejszenie spięcia w trakcie rozgrzewki, co miało nam zająć zapewne większą część treningu. Nie licząc początkowego stępa i kłusa, przewidywałem na to około trzydziestu minut. Już pierwsze ćwiczenie mogło się okazać emocjonalnie obciążające dla Fleur , bowiem wykorzystałem do niego pomarańczowy, drogowy pachołek. Co prawda miał nam służyć wyłącznie jako punkt odniesienia, ale spodziewałem się, że klacz może na niego spoglądać co najmniej nieprzychylnym okiem. W każdym razie, poruszając się na lewo, wjechałem na koło o średnicy dwudziestu metrów, którego centrum był wspomniany pachołek. Delikatnymi półparadami odwracałem od niego uwagę klaczy, jeśli przesadnie się w niego wpatrywała, ale nie próbowałem ją za wszelką cenę uspokoić. Po prostu robiłem swoje, licząc na to, że Fleur wkrótce zobaczy, że jej strachy nie robią na nikim wrażenia.
Po chwili zacząłem zmniejszać średnicę koła, starając się osiągnąć możliwie najciaśniejszą woltę. Granicę wyznaczała równowaga Fleau, a więc zmniejszałem koło tylko do tego stopnia, do jakiego klacz była w stanie poruszać się w jednakowym tempie, nie kładąc się do środka ani nie wypadając łopatką, w czym zresztą wspomagałem ją zewnętrznymi pomocami.
Po chwili zacząłem "odkręcać" to koło, stopniowo powiększając średnicę za pomocą spychającego działania wewnętrznej łydki. Wykonawszy to ćwiczenie na jedną stronę, zjechałem na ścianę w ramach przerwy i zaproponowałem klaczy inne rozciągające ćwiczenie. Otwierając delikatnie zewnętrzną dłoń i odsuwając nieco nadgarstek, zaproponowałem karej wygięcie do zewnątrz, za które od razu ją pochwaliłem, jeśli odpowiedziała zgodnie z oczekiwaniami.
_________________
Oliver Pelerieux
» about me «
find threehobbiesyou love:
one to make you money - horse riding,
one to keep you in shape - rock climbing
and one to be creative – travelling.
maybe I'm too busy being yours
to fall for somebody new » «
your soul is haunting me and telling me
that everything is fine, but no one compares to you, Noémi
I find I'm hoping that
you're more than a friend [1]
keep making me laugh, let’s get high
the road is long we carry on
try to have fun in the meantime
» AileenElizabethJillian «
my horses give me the wingsI lack
» CruzeiroSoldatShockwaveOphelia «
I never dreamed of success, I worked for it
bereiter » showjumping rider
results
Płeć: kobieta Wiek: 27 lat Wzrost: 163 cm Zawód: Fizjoterapeutka/masażystka Partner: I'm bad at love, but you can't blame me for tryin' Ostatni trening: Skokowy z Parkinsonem Podopieczny: Sojuz Pieniądze: £767 Punkty doświadczenia: 38 Skoki: 31 Ujeżdżenie: 7
Wysłany: 2020-07-16, 20:59
Akurat do wysokich odbić koni Mary zdawała się przyzwyczajać, bo ostatnimi czasy miała do czynienia głównie z młodymi końmi, którym brakowało jeszcze odpowiedniego wyczucia z tej kwestii. Z czasem Bold jak każdy wierzchowiec miał się wyrobić, a kobiecie pozostawało co najwyżej się do tego dostosowywać, by przypadkiem nie zaburzyć jego równowagi przy locie. Szczęśliwie nie były to wysokie skoki, więc leżało to w jej możliwościach.
Po zmianie nogi na lewą, galopem skierowała się z nim na drugą przeszkodę, leżącą na linii ćwiartkowej (uznajmy, że tamte drągi ktoś posprzątał xd). Z pozoru była to zwykła, metrowa stacjonata, jednak dla odmiany zamiast zwykłych belek, składała się z desek, co dla niedoświadczonych koni już mogło stanowić pewną linię oporu. Akurat na tym treningu chciała nieco liznąć takich straszaków, z którymi na dodatek wałach miał okazję wcześniej się zapoznać przy stępie. Nie pozwoliła mu jednak na rozproszenie się, półparadą prosząc go o skupienie i bardziej podbierając go dosiadem. Nie miała wątpliwości co do tego, żeby srokacz poradził sobie z tą stacjonatą, ale jednak dokładnie wyjechała cały dojazd, żeby po chwili pomóc mu w oddaniu skoku. Oceniła miejsce do wybicia, które podkreśliła łydką, a następnie wyczekała jego ruchu.
Zakładając, że udało im się pokonać stacjonatę bez większych problemów, poprowadziła go dalej na wprost (schemat), do nieco ciekawszej przeszkody. Ustawiony przed nimi był nieco ponad metrowy okser, którego głównym "problemem" miała być imitacja wody, którą ułożyła na dole. Była to stosunkowo często spotykana przeszkoda w zawodach, a skoro Bold z nimi był jakoś obeznany, nie powinien specjalnie zdziwić się takim widokiem. Odpowiednio wcześnie pokazała mu przeszkodę, otwierając też lekko palce przy pracy dołem, by zachęcić go do otwarcia się w ramach i poszerzenia kroku. Z takiego szerszego galopu miało być mu łatwiej oddać bardziej spłaszczony skok, bo okser specjalnie ustawiła szerzej niż standardowo. Pewnym krokiem podprowadziła go pod przeszkodę, gdzie znowu pomogła mu w odbiciu się i zaraz płynnie przeszła do półsiadu, subtelnie pochylając się nad jego kolorową szyją, wzdłuż której przesunęła również obie dłonie. Szersza przeszkoda wymagała od niego wyciągnięcia się nad nią, co umożliwiła mu, trzymając ręce na kontakcie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum