Jolene - 2020-04-04, 15:34 Czując atak ze strony Holly, mimowolnie napięła wszystkie partie mięśni jakby za chwilę miał nastąpić cios fizyczny.
- Czego Ty właściwie oczekujesz? - Odezwała się trochę ostrzejszym tonem, w końcu decydując się na wyrzucenie tego, co siedziało jej w głowie przez cały ten czas. Do tej pory jeszcze jakoś walczyła sama ze sobą, wbrew pozorom obiecując sobie, że nie będzie dokładała Holly swoich problemów, ale jej postawa prowokowała Jolene do całkowicie skrajnych stanów.
- Że ja albo Tony będziemy udawać, że nic się nie stało? Próbowałaś się zabić do cholery! - Nie pozwoliła jej wejść sobie w słowo, cały czas patrząc na nią tak intensywnie jak miała to w zwyczaju. Było jej ciężko chociażby zbierać myśli, ale może to lepiej, że przestała analizować. W innym wypadku nie powiedziałaby nawet połowy rzeczy, z których Holly wreszcie powinna zacząć zdawać sobie sprawę.
- I zanim zaczniesz wmawiać mi, że to nie moja sprawa to zastanów się co byś zrobiła gdyby nagle okazało się, że twój brat zrobił to, co ty. Nie żyjesz tylko dla siebie.Holly - 2020-04-04, 16:04 - Myślisz, że ja czegokolwiek oczekuję? Po tym co zrobiłam? - ją samą zabolało mówienie o tym, ale taka była prawda. Będąc święcie przekonaną, że więcej się nie obudzi, wielkim zawodem okazało się dla niej znalezienie się w szpitalu. Kiedy nawet i tego nie była w stanie zrobić skutecznie, nie miała już żadnych oczekiwań czy nadziei. Prawdopodobnie to właśnie ta pustka sprawiała, że czuła się teraz tak źle psychicznie, niemalże gorzej niż przed samą próbą - taka nieporadność sprawiła, że zrezygnowała już z wszystkiego.
Wspomnienie o bracie natychmiastowo zbiło Holly z tropu. Poczuła się niemalże zaatakowana i od razu do jej oczu napłynęły łzy, które mogły dawać Jolene złudne poczucie, że przemówiła jej do rozsądku. W rzeczywistości sprawa się miała dużo gorzej, bo samo przypomnienie jej o jej beznadziejnej sytuacji z rodziną, która była jednym z kluczowych powodów jej decyzji, sprawiło, że poczuła się zupełnie bezsilna.
- Nawet nie wiesz, co mówisz - głos załamał jej się w trakcie, a przez ogrom emocji zaraz zacisnęła rękę na swoim ramieniu, wbijając długie paznokcie w bladą skórę. Choć taki tik nerwowy był u niej częsty, tak tym razem pozwalał jej nie wybuchnąć płaczem i stracić panowania nad sobą.Jolene - 2020-04-04, 16:39 - A możesz mi powiedzieć skąd mam wiedzieć co myśleć? - Tym razem i jej stanęły świeczki w oczach, ale ton póki co wcale nie złagodniał. Całą siłą woli zmusiła się do zachowania swojej postawy, w końcu prychając z niedowierzaniem.
- Nie? A może jednak? - Tym razem głos jej zadrżał, ale znów odwróciła głowę w stronę okna intensywnie mrugając. Być może łatwo jej było mówić cokolwiek kiedy kompletnie nie znała perspektywy Holly, ale ich życia wbrew pozorom nie różniły się tak bardzo. Obie miały problemy w rodzinie, rodzeństwo za którym szczerze tęskniły i całą masę swoich problemów, ale Czerwonowłosa nawet nie próbowała się z tym zmierzyć.
- Zostaw tą rękę...- szepnęła w końcu, opuszczając ramiona i zdecydowanym krokiem podeszła bliżej. Tym razem usiadła na krawędzi łóżka, decydując się na coś, czego tak naprawdę pragnęła od samego początku. Przytuliła Holly mocno, głaszcząc ją po plecach i co chwilę pociągając nosem żeby powstrzymać napływające do oczu łzy.
- Nawet nie wiesz jak strasznie się bałam...- wyszeptała, faktycznie mylnie interpretując postawę przyjaciółki, choć chyba było im to potrzebne, przede wszystkim dlatego że właśnie to powstrzymało Jolene od drążenia tematu.Holly - 2020-04-04, 18:43 - Nie, nie mogę, bo nie wpierdalam się w cudze sprawy - wtrąciła, dość jasno dając jej do przekazania to, że ona powinna wziąć przykład z niej. Czuła, że obie radzą sobie z emocjami coraz gorzej, co nie wróżyło dobrze, niemniej nie sprawiło to, żeby się bardziej pilnowała w tym, co mówiła.
- Może przestań mierzyć innych swoją miarą. Przynajmniej raz - tym razem nie zapanowała ani nad łamiącym się głosem, ani nad łzami, które popłynęły po jej policzkach. Świadomość, że spotkanie się z bratem byłoby teoretycznie możliwe, ale nigdy nie miało dojść do skutku, była w tym momencie dla Duke pewnie bardziej bolesna niż ostatnie pożegnanie z siostrą. W końcu gdyby się uparła, mogłaby pojechać do Liverpoolu, ale doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że nikomu by to na dobre nie wyszło, że nie bez powodu brat zerwał z nią kontakt i nie odpowiadał na żadną wiadomość. Niemniej rozumiała go, bo jeszcze parę lat temu była pod podobnym wpływem ojca.
W zasadzie nie zauważyła, kiedy zaczęła wbijać paznokcie w swoją skórę, więc początkowo nie zrozumiała słów Jolene. Dopiero kiedy do niej podeszła, uświadomiła sobie to i puściła ramię, nie panując nad drżeniem dłoni. Gdy tylko przyjaciółka wzięła ją w objęcia, przytuliła się do niej mocno i schowała twarz w jej włosach. Nawet nie próbowała już powstrzymywać się od płaczu, czemu nie pomogło wyzwanie Jolene. Nie myślała o tym, że taki zwykły gest może dla niej tyle znaczyć, więc już nie liczyła się z tą chwilą słabości, która ją ogarnęła.Jolene - 2020-04-04, 22:25 Nagły uścisk w gardle nasilił się nie do wytrzymania, dlatego już nie odezwała się ani jednym słowem dosłownie trzęsąc się i walcząc ze łzami. Zabolało i chociaż z całej siły próbowała odeprzeć atak, była w stanie pomyśleć tylko, że chciałaby mieć teraz tak samo wyjebane. Mimo tego nie potrafiła patrzeć jak Holly robi sobie krzywdę, dlatego zdecydowała się na zmniejszenie dystansu i ruch całkiem niezgodny z targającymi nią emocjami. Dłuższą chwilę pozwalała Holly na płacz gładząc ją po plecach, ale sama w tym czasie całkiem odcięła się od sytuacji zbyt zmęczona i słaba żeby nadal to analizować. Nie miała ochoty rozmawiać o niczym, niechybnie czując jak bardzo dotychczasowe życie wali jej się pod nogami. Do tej pory myślała, że nigdy więcej nie znajdzie się w podobnej sytuacji i chyba wierzyła w tą przyjaźń, teraz całkowicie tracąc jakieś resztki zaufania i spokoju. Przez dłuższą chwilę próbowała nawet odrzucić te myśli, ale nie była w stanie poradzić sobie z całym zawodem jaki czuła w tym momencie. Znów bez ostrzeżenia uderzył w nią obraz tej łazienki i pustych szafek przypominając o wszystkich tych kłamstwach, ale nawet teraz nie odsunęła jej od siebie. Rozkleiła się tylko do reszty, obiecując sobie duchu, że to już ostatni raz.Holly - 2020-04-05, 09:14 Wszystko to robiła kompletnie nieświadomie, najprawdopodobniej odreagowując tak ostatnie kilka godzin, które były dla niej niesamowicie trudne. Ciężko było zrozumieć jej postawę komukolwiek, kto nigdy nie był na jej miejscu. Kto nigdy nie był w sytuacji bez wyjścia, której rozwiązania nie widziało się mimo próbowania. Holly tak naprawdę tylko udawała taką silną, dzięki tej masce zapewniając sobie pozorny spokój. Nie wątpiła w to, że gdyby Jolene wiedziała o jej poprzednich podejściach do samobójstwa, ich relacja wyglądałaby zupełnie inaczej. Ciągłe pytania o jej samopoczucie, czy nie potrzebuje pomocy albo rozmowy, ukradkowe spojrzenia, bo nie miało się odwagi na stanięcie z nią twarzą w twarz przez niepokój i niechęć, które wywoływała swoją decyzją. Za dobrze znała już ten scenariusz i doskonale wiedziała, że nie chce go powtarzać, a przez to niechcący narażała swoją relację z przyjaciółką.
Dobrych kilka minut zajął jej płacz, chociaż nie zanosiła się szlochem. Nie mogła pokazywać jej tej strony siebie, bo Jolene i bez tego zobaczyła już za dużo. Kiedy odsunęła się od niej, dłuższą chwilę unikała kontaktu wzrokowego, zamiast tego ocierając twarz wierzchem dłoni.
- Przepraszam - wymamrotała, ale z jej tonu głosu dało się jasno wywnioskować, że prędzej chciała przeprosić za tę chwilę słabości i zmoczenie bluzki przyjaciółki łzami niż to, że swoimi czynami całkowicie straciła jej zaufanie i liczyła się tylko z sobą.Jolene - 2020-04-05, 12:56 Pozwoliła Holly się odsunąć, odwracając głowę w stronę okna i ocierając twarz rękoma. Po raz pierwszy poczuła się totalnie głupio i chociaż teoretycznie powinno być trochę lepiej, w praktyce znów odniosła wrażenie kompletnego zagubienia.
- Spoko - mruknęła w odpowiedzi dziwnie nieobecnym tonem, po czym wzięła kilka głębokich wdechów i odchyliła trochę głowę. Przymykając oczy dała sobie czas na wyciszenie, dopiero po kilku minutach odzyskując pozorną równowagę.
- Potrzebujesz czegoś? - Zapytała sugerując przy tym, że zaraz zamierza zakończyć to spotkanie. Nadal miała ochotę wyjść i po prostu nie wracać, ale głęboko zakorzenione przywiązanie nie pozwoliło jej tak po prostu zignorować stanu Czerwonowłosej.Holly - 2020-04-05, 19:45 Będąc jeszcze w trakcie doprowadzania się do porządku, to jest otarcia oczu, nie zauważyła tego, że Jolene znowu stała się dziwnie nieobecna. Nawet jej krótka, dość oschła odpowiedź nie zwróciła jej uwagi czy może bardziej nie wyczuła w jej tonie tej nutki obojętności. Zamiast tego wychyliła się z łóżka, aby sięgnąć opakowanie chusteczek, którymi podzieliła się z czarnowłosą. Następnie odchyliła się lekko do tyłu, aby położyć się na łóżku, bo znowu spotkała się z zawrotami głowy związanymi z osłabieniem i płaczem.
- Nie, dzięki - odparła słabym głosem, wzrok zawieszając na sylwetce Jolene w zamyśleniu. Widząc, że zbiera się do wyjścia, nie zamierzała jej przed tym powstrzymywać, a na pewno nie po ostrej wymianie zdań między nimi. Nie była na nią zła, pewnie w przeciwieństwie do rówieśniczki, ale czuła, że dalsze kontynuowanie tej rozmowy mogłoby nie skończyć się za dobrze. Do głowy by jej nie przyszło, że równie dobrze mogło być to jej ostatnie widzenie się z przyjaciółką.Jolene - 2020-04-05, 21:04 Wstała kiedy tylko Holly zasygnalizowała, że chciałaby się położyć. Na łóżku było wprawdzie dosyć miejsca aby zmieściły się obie, ale mimo tego znów przestała czuć się komfortowo. Osłabienie dziewczyny i niepotrzebne nerwy tylko pogarszały jej stan, z czego Jolene chyba nareszcie zaczęła zdawać sobie sprawę. To wywołało kolejny atak wyrzutów sumienia, choć wcale nie sprawiło, że zaczęła rozumieć jej zachowanie. Poczuła się tylko gorzej sama ze sobą, uzmysławiając sobie że jej podejście też nie było do końca w porządku. Co gorsze, poza tymi wyrzutami sumienia nadal nie potrafiła zmienić sposobu postrzegania ich relacji i chęci całkowitego odcięcia się od Czerwonowłosej.
- Przepraszam - Mruknęła w końcu, mając na myśli wszystko co zdarzyło się w ciągu ostatnich kilkunastu minut. Nie przyszła tu aby się kłócić, ale nawet jeśli zdała sobie sprawę z konsekwencji, nie miała już wpływu na te kilka słów za dużo które tu padły.
- Muszę iść - dodała dość szybko, właściwie nie pozostawiając dziewczynie czasu na reakcję. Odwróciła się na pięcie i niemal natychmiast ruszyła w stronę drzwi, przez cały ten czas zastanawiając się jak powinna się pożegnać. Nie chciała obiecywać kolejnego spotkania, chyba uzmysławiając sobie że mogłaby nie dotrzymać słowa. Ostatecznie rzuciła tylko krótkie "cześć" i zniknęła za drzwiami z jeszcze gorszym samopoczuciem niż w momencie, w którym zjawiła się w szpitalu.
/ztCaroline Hathaway - 2020-04-16, 12:07 Nie będzie to idealnie opisane, bo jam nie lekarz :D
Caroline po upadku na torze crossowym, została natychmiast zabezpieczona przez obsługę toru która na nim była i udzielono jej pierwszej pomocy. Upadek wyglądał jednak bardzo bardzo bardzo źle, a sama kobieta straciła od razu przytomność. Wezwano na miejsce karetkę, która zadbała o odpowiedni transport dziewczyny do szpitala. W karetce Caroline odzyskała przytomność w drodze do szpitala, skarżąc się na ból głowy oraz barku. Dodatkowo towarzyszyło jej uczucie nudności i chęć dalszego spania, aczkolwiek ratownik i lekarz starał się ją utrzymać przytomną i podać lekki które w tym momencie choć złagodzą ból.. Dodatkowo Caroline nie pamiętała kilku ostatnich minut sprzed utraty przytomności. W szpitalu czekało ją masę badań, ale już u niej podejrzewano wstrząśnie mózgu i prawdopodobnie złamany obojczyk. Jednak bez odpowiednich badań, nie byli wstanie powiedzieć tego oczywiście na 200% w tym momencie. Karetka dość sprawnie dotarła do szpitala, a kobieta od razu została przewieziona na SOR. Tam lekarz który ją przejął po zapoznaniu się z przypadkiem, zbadał jeszcze Caroline i zadecydował że należy wykonać tomografię komputerową głowy w celu upewnienia się że wstrząs mózgu nie spowodował czegoś gorszego w następstwach jak np. krwawienie do mózgu. Natomiast rtg barku miało potwierdzić to, co dokładnie się wydarzyło i jakie będzie potrzebne dalsze leczenie w jego przypadku.Drew Pascail - 2020-04-16, 12:45 O ile mu na to pozwalał czas i jeśli na przeszkodzie nie stały jego własne starty, starał się kibicować Caroline na zawodach, w których startowała, nie zawsze było to jednak możliwe, i to był jeden z tych wypadków. Grzebał w szczerze znienawidzonej, ale koniecznej papierkowej robocie, zastanawiając się właśnie jak Caroline idzie na zawodach, kiedy dostał telefon, informujący go o wypadku, który miał miejsce na torze crossowym. Wypadku z Caroline w roli głównej, który wyglądał dość poważnie, dowiedział się, że zabrano ją do szpitala. Po uzyskaniu wszystkich możliwych informacji Drew się rozłączył, zgarnął kluczyki i ruszył do wyjścia z komisariatu, starając się opanować swoje zdenerwowanie i działać tak jak zwykle - zachowując zimną krew. Prawie intuicyjnie postanowił skierować się do szpitala, po drodze naginając pewnie kilka przepisów. Już na miejscu usiłował się czegoś dowiedzieć o stanie Caroline, co udało mu się dopiero po upływie kilku minut, kiedy dał upust swoim nerwom. Wtedy jedna z pielęgniarek wyjaśniła mu, że Caroline przechodzi wstępne badania, i dopiero po ich zakończeniu Drew mógł się z nią zobaczyć. Skwapliwie skorzystał z tej możliwości, wchodząc na szpitalną salę, na której leżała i podchodząc do jej łóżka.
- Cześć, jak się czujesz? - zadał jej najbardziej banalne pytanie świata, zasiadając na krzesełku przy jej łóżku i udając, że jest spokojny.Caroline Hathaway - 2020-04-16, 12:57 Nie zawsze wszędzie można było być razem. Caroline wiedziała że praca była dla niego ważna i akurat w dzień zawodów go z nią nie będzie, godząc się z tym dzielnie. Choć wiadomo wolałaby aby był z nią, ale pewnie wtedy na torze wypadek i jego widok gorzej by zniósł. W papierach widniał jako osoba uprawniona do kontaktu i informacji, więc szybko został poinformowany o sytuacji. Pielęgniarki nie udzieliły Drew aż zbyt szczegółowych informacji, bo kobieta dopiero przeszła badania i czekała na wizytę lekarza. Kazały zdenerwowanemu chłopakowi poczekać na korytarzu, aż Caroline trafi do sali i dopiero wtedy wpuściły go do niego, informując że lekarz przyjdzie za parę minut. Sama Caroline leżała na szpitalnym łóżku niemal nieruchomo ze względu na podejrzenie wstrząśnienia mózgu, a jej lewy bark, ręka i część tułowia były zabezpieczone specjalnym opatrunkiem usztywniającym, bandażem i temblakiem na tą chwilę, tak aby ograniczyć jego ruchy i dalsze pogorszenie kontuzji. Spojrzała na Drew spod lekko przymkniętych powiek, ponieważ zmęczenie i senność mocno dawały jej w kość. Ale zgodnie z zaleceniem lekarza, starała się nie spać. Choć nie było to wcale proste.
-Cześć. Obolała, w lekkim szoku i nie pamiętam co dokładnie się stało. - odpowiedziała z lekką chrypką i stosunkowo cicho.Drew Pascail - 2020-04-16, 13:19 Chociaż został poinformowany, że był to raczej poważny wypadek, bo Caroline straciła przytomność, a co za tym idzie nie byłą w stanie opuścić samodzielnie toru i byłą potrzebna natychmiastowa interwencja lekarza, zapakowano ją do karetki i tak dalej, to widok Caroline z zabezpieczonym barkiem, ręką i tułowiem był lekkim szokiem.
- Jeśli mam zgadywać, to spadłaś z konia. - powiedział niby to żartem, chociaż sam nie wydawał się nim szczególnie rozbawiony. Pielęgniarka powiedziała mu, że Caroline nie powinna zasnąć, więc póki co tyle przynajmniej mógł zrobić, zajmując jej uwagę. Nie znał szczegółów tego, jak do wypadku doszło, więc faktycznie mógł tylko zgadywać, co tak naprawdę się stało. Uśmiechnął się do niej lekko, co było swego rodzaju zastępstwem za kolejny banał, że "wszystko będzie dobrze", a jego dłoń powędrowała po materacu szpitalnego łóżka, aby delikatnie otulić palce jej dłoni.Caroline Hathaway - 2020-04-16, 13:41 Kask i kamizelka częściowo spełniły swoje zadanie podczas próby crossowej, gdzie kobieta upadła. Jednak jak widać, nie wszystkiego można było uniknąć. Z pewnością wyglądała ogólnie bardzo twarzowo, bo poobijana, posiniaczona i w opatrunkach.
-Sprawdzisz później co z Fire? Proszę. - mimo że sama była poobijana i wymagała interwencji lekarza albo kilku, to martwiła się o swoją podopieczną. Jak straciła przytomność na torze, to nie była pewna co się z nią później stało. No jej też nie było do śmiechu, nie raz już spadła z konia w swoim jeździeckim życiu. Nigdy jednak nie było to aż tak poważne. Udało się jej lekko uśmiechnąć, ale był to bardziej grymas niż ładny uśmiech. Kobietę jednak wszystko bolało, a lekki przeciwbólowe przyniosły tylko lekką ulgę i pewnie na moment. Uścisnęła lekko jego dłoń, starając się uporczywie dalej nie zasnąć. W pewnej chwili na korytarzu można było usłyszeć ciężkie kroki, a następnie do pokoju w którym leżała kobieta wszedł doktor. Miał na około ponad 50 lat, siwawe włosy jednak jak przystało na lekarza, był dość zadbany.
-Dzień dobry, jestem doktor Charls Reimser. Panno Hathaway mamy już pani wyniki badań, które chciałbym teraz omówić i dalsze leczenie. - powiedział, spoglądając najpierw na kobietę a potem na Drew. Spojrzał zaraz na krótko w dokumenty, by zbliżyć się do pary i kontynuować swój monolog.
-Objawy wskazują na wstrząśnienie mózgu, które potwierdził wynik tomografu komputerowego. Czeka panią teraz przynajmniej 2-3 dni spokojnego leżenia w łóżku, zero stresu, bez żadnych gwałtownych ruchów czy wysiłku. Nie wskazane też jest nadmierne patrzenie na telewizor/komputer czy telefon. Musi się trochę pani wyciszyć oraz odciąć. Chcemy uniknąć efektów ubocznych obecnego stanu, a przede wszystkim nie doprowadzić do jego pogorszenia. Będziemy monitorować obecny stan i w razie czego kolejna tomografia lub rezonans, gdyby było podejrzenie krwawienia do mózgu. Jednak będziemy robić wszystko, aby tego uniknąć. - odparł spokojnie, starając się wszystko wyjaśnić jak najlepiej.
--Co do obojczyka.. Sprawa wygląda nieco gorzej i bardziej skomplikowanie. - rzekł, wzdychając ciężko. Dopiero miał im przekazać ciężką prawdę, ale musiał.Drew Pascail - 2020-04-16, 13:56 Oczywiście, że wyglądała twarzowo, a przynajmniej taką odpowiedź dostałaby od Drew, gdyby go zapytała. Poza tym to nie było teraz najważniejsze.
- Jasne. Powiedziano mi przez telefon, że nic jej nie jest, ale sprawdzę co u niej później. - powiedział, wiedząc, że to trochę uspokoi Caroline. Pomimo nerwów, kiedy otrzymał ten telefon to faktycznie udało mu się dowiedzieć chociaż tyle o Ricochet, mimo, że była na dalszym miejscu na liście jego priorytetów, wiedział jednak, że Caroline będzie chciała to wiedzieć. Gdyby to on tu leżał, też chciałby wiedzieć, czy z Hanky, albo Volano wszystko w porządku.
Kilka chwil później Drew usłyszał kroki na korytarzu i do pomieszczenia wszedł lekarz.
- Dzień dobry. - przywitał się z lekarzem, zostając jednak na swoim miejscu, przysłuchując się diagnozie i zaleceniom. Według tego co mówił lekarz Caroline miała wstrząśnienie mózgu i potrzebowała teraz kilku dni absolutnego spokoju, aby nie doprowadzić do jakichś komplikacji. Zerknął na Caroline, wciąż trzymając ją za rękę, a następnie nadstawił uszu, bo lekarz miał jeszcze coś do powiedzenia w kwestii obojczyka, który też ucierpiał podczas tego wypadku i Drew coś czuł, że nie jest to do końca dobra informacja.